Świdnickie koło Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta, jedno z najzacniejszych stowarzyszeń działających w mieście, obchodziło dzisiaj 35-lecie działalności. Jego służba na rzecz potrzebujących, tych których skrzywdził los, albo którzy w skutek życiowych błędów znaleźli się trudnej sytuacji, zaskarbiła mu licznych sympatyków i przyjaciół. Wielu z nich przyszło do sali widowiskowej Miejskiego Ośrodka Kultury, by wspólnie wspominać, ale też kreślić plany na przyszłość, bo tego typu służba nie kończy się nigdy. Przywitali ich Stanisław Kubiniec, wieloletni prezes koła i Alina Kurzejewska, członek jego zarządu.
– Wszystko co wielkie, jest wielkie przez serce. Powstaje pytanie, skąd wzięło się wielkie serce świętego Brata Alberta. Skąd wzięły się wielkie serca Was wszystkich, którzy pracujecie w Towarzystwie Pomocy imienia św. Brata Alberta. Z pomocą przychodzą słowa proroka, który w Starym Testamencie mówi: Bądź dobrej myśli. To szczęśliwy dzień. Wszystko będzie dobrze – mówił ks. proboszcz Andrzej Krasowski podczas myszy świętej koncelebrowanej w kościele pw. NMP Matki Kościoła.
Z szacunku dla dokonań i misji Towarzystwa w uroczystości wzięli udział starosta świdnicki Waldemar Jakson i Marcin Dmowski, burmistrz Świdnika. Przybyli również przedstawiciele służb, instytucji i firm współpracujących na co dzień ze stowarzyszeniem, a także jednostek organizacyjnych samorządów oraz zaprzyjaźnionych kół Towarzystwa z różnych zakątków Polski.
– Nasze stowarzyszenie jest niezależną organizacją katolicką, której nadrzędnym celem jest niesienie pomocy ludziom bezdomnym i ubogim w duchu naszego patrona, św. Brata Alberta. Rejestrację uzyskaliśmy 2 listopada 1981 roku. W stanie wojennym utworzono pierwsze schroniska we Wrocławiu, które jest główną siedzibą Towarzystwa. Koło w Świdniku powstało 15 grudnia 1989 roku, a zebranie założycielskie zorganizował prof. Antoni Mieczkowski. Pierwszy zarząd składał się z Henryka Góralskiego, Jerzego Wanarskiego, Barbary Jałowińskiej, Tadeusza Czerniaka, Feliksa Kałużyńskiego, Elżbiety Wilhelm i Mariana Kalickiego. Stanowisk prezesa piastowali kolejno Feliks Kałużyński, prof. Antoni Mieczkowski, Jerzy Wanarski i Stanisław Kubiniec. W 1990 roku, w lokalu przekazanym przez władze miasta otworzyliśmy kuchnię oferującą ciepły posiłek każdemu potrzebującemu. Obecnie z jej wsparcie korzysta około 180 osób dziennie. Wychodząc naprzeciw potrzebom ludzi, którzy stracili dach nad głową, władze powiatu świdnickiemu przekazały kołu budynek przy ul Orzeszkowej 6. Dzięki temu mogliśmy utworzyć schronisko dla bezdomnych mężczyzn, którego poświęcenia dokonał ks. biskup Bolesław Pylak. Z jego wsparcia korzysta dziennie co najmniej 45 osób. Środki finansowe na działalność pochodzą przede wszystkim z dotacji miasta Świdnik, a także Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej i Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie, a także powiatu świdnickiego. Jesteśmy również finansowani przez przedsiębiorstwa działające na terenie miasta i osoby prywatne. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z fundacją Bank Żywności w Lublinie i fundacją Biedronka. Duży udział w utrzymaniu naszych placówek mają darowizny rzeczowe, szczególnie żywność i odzież. To ważny gest międzyludzkiej solidarności, szacunku dla godności innego człowieka. Święty Brat Albert powiadał, że powinno się być dobrym jak chleb, który leży na stole dla wszystkich, z którego każdy może ukroić kęs dla siebie, jeśli jest głodny. Ta myśl jest istotą naszego pomagania – mówił Stanisław Kubiniec, prezes koła.
– Koło Towarzystwa im. Św. Brata Alberta ma najlepiej w naszym mieście zorganizowane pomaganie. Dziękuję za ten dar miłosierdzia, który niesiecie osobom bezdomnym w Świdniku od 35 lat. Wspomaganie Was jest naszym obowiązkiem i nie musicie za nie dziękować. Tego co robicie, ile serca dajecie drugiemu człowiekowi nie zrekompensują najwyższe nawet odznaczenia. Życzę wam dalszej siły do pomagania, a my zawsze będziemy z Wami – mówił burmistrz Marcin Dmowski.
– Wasz projekt jest zasługą wielu ludzi, dodam – wielu zacnych ludzi. Zawsze fascynowało mnie w tego typu działaniach, że rzeczy, które robi się z serca robi się długo, że nie jest to jakiś wybuch, iluminacja, ale ciężka praca u podstaw, którą trzeba docenić. Jedyny probierz dobrego działania odzwierciedlają słowa Pisma Świętego: Po owocach poznacie ich. My te owoce poznajemy codziennie – dodał starosta Waldemar Jakson.
Na część artystyczną uroczystości złożyły się występy dzieci z Przedszkola nr 7 i Chóru Męskiego Arion, które były lekcją wartości, piękna i patriotyzmu, splatających się z misją albertyńską.
Last modified: 6 października 2025