Co dalej z bezpańskimi zwierzakami?

Autor: |

Bolek, Gusia, Tofik, Tor i Tessa szukają domu, a ich opiekunowie rozpaczliwie poszukują miejsca, gdzie mogliby nadal pomagać schorowanym, bezdomnym czworonogom. Świdnickie Stowarzyszenie Opieki nad Zwierzętami apeluje o pomoc. Ich siedziba jest za mała, by pomieścić wszystkie potrzebujące czworonogi, a koszty ich utrzymania i leczenia wciąż rosną, przekraczając możliwości stowarzyszenia.

Największy problem, z jakim boryka się stowarzyszenie to właśnie brak miejsca dla wszystkich potrzebujących zwierząt.

– Powierzchnia jest maleńka, bo to zaledwie kilkanaście metrów kwadratowych. Tam musimy zmieścić klatki, a przecież nie możemy stawiać ich jedne na drugich. Na szczęście mamy kawałek ogrodzonego terenu, gdzie psy mogą pobiegać. Niestety więcej klatek się nie zmieści, więc część psów wysyłamy do hoteli dla zwierząt. To z kolei generuje dodatkowe i wysokie koszty – podkreśla T. Werner.

Finanse to kolejny problem stowarzyszenia. Trafiające tu czworonogi są zazwyczaj niedożywione, schorowane, zarobaczone i potrzebują natychmiastowej opieki weterynaryjnej.

– Popadamy w coraz większą bezradność. Potrzebujemy wszelkiej pomocy. Wiem, że to brzmi strasznie, ale najbardziej potrzebne są pieniądze. Najwyższe koszty generują hotele dla psów i leczenie. Bardzo często psy potrzebują też hospitalizacji. To niebotyczne kwoty i średni miesięczny koszt utrzymania naszych podopiecznych sięga siedmiu tysięcy złotych. Powiem jednak, że, choć finansowo nie dajemy rady, to darczyńców mamy wciąż wielu. Każdy nasz apel o pomoc spotyka się z wielkim odzewem – mówi Maria Ferens, prezes stowarzyszenia.

Codziennie wolontariusze stowarzyszenie odbierają telefony z prośbami o interwencje.

– Mamy coraz więcej chwil zwątpienia, ale kilkanaście telefonów w ciągu dnia stawia nas na nogi. Błąkające się psy, suki ze szczeniakami. Psy porzucone w lesie czy na trasie szybkiego ruchu. Najbardziej boli to, że nie możemy na wszystkie zgłoszenia odpowiedzieć i pomóc – ubolewa M. Ferens.

Choć borykają się problemami, to mają się czym pochwalić. Większość trafiających do stowarzyszenia zwierząt znajduje bezpieczny dom.

– Od marca ubiegłe – go roku pomogliśmy czterdziestu psom. Wszystkie one znalazły dobre domy. Dzięki tej liczbie wciąż wierzymy, że nasza praca jest wartościowa i potrzebna. Poza tym, jedni pomagają osobom bezdomnym, inni dzieciom, a my poświęcamy swój czas i serce dla potrzebujących zwierzaków – mówi pani prezes.

Problemy stowarzyszenia dostrzegli przedstawiciele Urzędu Miasta.

– Widzimy ogromną wartość pracy tych osób i nie chcemy pozostawać obojętni. Staramy się szybko pomóc. Na początek wsparcie na utrzymanie lokalu, ale warunki na pewno muszą się poprawić, dlatego w najbliższym czasie postaramy się znaleźć i przygotować alternatywną lokalizację – mówi Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika.

mj

Last modified: 3 lutego 2022

Zmień język »
Przejdź do treści