Kiedy ulice obserwuje jednocześnie sto kamer niewiele uda się ukryć. Przekonał się o tym właściciel czworonoga, który kilka miesięcy temu odwiedził Świdnik.
Na psie odchody zalegające na chodnikach i trawnikach mieszkańcy skarżą się nie od dzisiaj. Wszystkich od razu sprzątnąć się nie da. Poza tym, zgodnie z obowiązującymi przepisami, nieczystości po swoich pupilach powinni sprzątnąć właściciele. Ale co, jeśli ci ostatni uchylają się od obowiązku? Okazuje się, że wcale nie są bezkarni. – Kilka miesięcy temu nasz pracownik zauważył na kamerze monitoringu mężczyznę spacerującego z dziećmi i z psem po pl. Konstytucji 3 maja. Zwierzę w pewnym momencie załatwiło swoją potrzebę. Właściciel nie zamierzał sobie jednak zawracać głowy sprzątaniem – mówi Janusz Wójtowicz, komendant Straży Miejskiej.
Mężczyzna zabrał dzieci, pupila i wsiadł do samochodu. Na kamerze nagrała się cała sytuacja i numery rejestracyjne pojazdu. – Początkowo mieliśmy problemy z ustaleniem miejsca zamieszkania tego mężczyzny, ale się udało – dodaje J. Wójtowicz.
Wniosek o ukaranie właściciela czworonoga już wpłynął do sądu. Mężczyzna przyznał się i przeprosił. Teraz może mu grozić 500 złotowa grzywna. Jak tłumaczą świdniccy strażnicy, sprawa powinna być ostrzeżeniem i przykładem dla tych, którzy nie traktują poważnie obowiązku sprzątania po swoim czworonogu.
Last modified: 24 września 2020