Sokół ratuje życie

Autor: |

fot. Andrzej Gorka TOPR

18 lutego minęło 25 lat od dnia, w którym śmigłowiec W-3 Sokół po raz pierwszy został użyty do przeprowadzenia akcji ratowniczej w Tatrach. Niecały miesiąc później rozpoczął regularną służbę w Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym.

Tylko w ostatnich trzech latach TOPR przeprowadził prawie 600 akcji ratowniczych z udziałem śmigłowca Sokół. Ze statystyk prowadzonych przez ratowników wynika też, że w tym czasie uratowano, dzięki Sokołowi, ponad 700 poszkodowanych turystów, głównie ze szlaków pieszych, ale także narciarzy, taterników, grotołazów oraz rowerzystów.

Sokół przekazany tatrzańskim ratownikom jako dar kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy nie był pierwszym wyprodukowanym w Świdniku śmigłowcem wykorzystywanym przez TOPR. W archiwum służby znajdziemy bowiem wzmiankę, że po raz pierwszy ratownicy użyli śmigłowca już w 1963 r. Była to maszyna SM-1. W późniejszych latach – aż do 1993 r. – pogotowie korzystało ze śmigłowców Mi-2 działających, dzięki ogromnemu zaangażowaniu pilota Tadeusza Augustyniaka, w ramach Lotnictwa Sanitarnego z Krakowa. Pierwszy lot ratunkowy wykonał on w 1963 roku, transportując do szpitala turystę, który w rejonie Pięciu Stawów złamał nogę. Na tym jednosilnikowym śmigłowcu wykonał lądowanie autorotacyjne w rejonie Lubonia Wielkiego w Gorcach – transportując dzieci do szpitala w Rabce. Od 1975 roku w Zakopanem zorganizował regularne dyżury śmigłowców Mi-2. Był też gorącym orędownikiem wprowadzenia do służby w TOPR Sokoła.

– Wciąż mam w pamięci początki mojego latania w górach, w tym pierwszą akcję tatrzańską w Dolinie Pięciu Stawów – wspominał zmarły w 2011 r. T. Augustyniak. – Z lat nieco późniejszych pamiętam wypadek w rejonie Rysów, gdzie z Maćkiem Gąsienicą na pokładzie, dorzuciliśmy linę do rannego taternika, zdjęliśmy go ze ściany i przenieśli w powietrzu na zamarzniętą płytę Czarnego Stawu. Czasem bywało zabawnie. W czasie swoich pobytów na Groniku zachodził do nas na lądowisko w Zakopanem pułkownik Mirosław Hermaszewski. Bardzo go nasza praca interesowała. Zaproponowałem mu więc uczestnictwo w locie transportowym na Gąsienicową. Nad halą podleciałem pod ściany, by pokazać jak robimy to w górach. Widać było na jego twarzy emocje, a po wylądowaniu powiedział, że było to dla niego ogromne przeżycie.

Sokół używany przez ratowników TOPR to maszyna z zupełnie innej epoki niż poprzednicy – SM-1 i Mi-2, zarówno pod względem właściwości technicznych, jak wyposażenia. To nie tylko specjalistyczna karetka dysponująca najwyższych standardów sprzętem medycznym. Wyposażenie Sokoła umożliwia również podjęcie przez załogę działań ze śmigłowca pozostającego w zawisie w najtrudniej dostępnych ścianach tatrzańskich. Specjalistyczny sprzęt ma bowiem zapewnić udzielenie pomocy oraz ochronę życia i zdrowia do czasu, aż poszkodowany znajdzie się w szpitalu.

– Warto dodać, że Sokół pomaga też naszym południowym sąsiadom. W ciągu ostatnich trzech lat interweniował 14 razy za granicą, ratując życie 18 osobom – wylicza Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.

– Jesteśmy szczególnie dumni z faktu, że w tym roku mija 25 lat od kiedy Sokół strzeże tatrzańskich szlaków i codziennie wspiera ratowników górskich w ich trudnej pracy. Ten jubileusz potwierdza jak dobrym, niezawodnym i efektywnym kosztowo śmigłowcem ratowniczym może być Sokół – dodaje Krzysztof Krystowski, wiceprezes grupy Leonardo Helicopters, której częścią jest PZL-Świdnik.

Historia Sokoła w służbie TOPR ma również tragiczną kartę. W 1994 roku, wskutek wypadku śmigłowca podczas akcji ratunkowej, zginęło dwóch pilotów: Janusz Rybicki i Bogusław Arendarczyk oraz dwóch ratowników: Janusz Kubica i Stanisław Mateja. Przyczyną katastrofy było uderzenie łopatą śmigłowca kasku jednego z ratowników. Spowodowało to rozwarstwienie łopaty i zniszczenie całego śmigłowca. Po tym wypadku, przed otrzymaniem kolejnego śmigłowca, TOPR był wspierany przez Sokoły Wojska Polskiego, Policji oraz Straży Granicznej.

jmr

Last modified: 20 maja 2020

Zmień język »