Od poniedziałku szkoły w całym kraju zawiesiły nauczanie stacjonarne i działają w systemie zdalnym. Przerwa potrwa do 9 stycznia. Biorąc pod uwagę okres świąteczny, uczniowie spędzą przed monitorami łącznie sześć dni. Sprawdziliśmy, jak przebiega kolejny naukowy lockdown w świdnickich placówkach oświatowych.
Okazuje się, że przerwa z nauce stacjonarnej nie budzi tyle kontrowersji i nie sprawia tylu kłopotów, co wcześniej. Zarówno nauczyciele, jak i uczniowie są już przyzwyczajeni do tego rozwiązania.
– Taka organizacja nauczania jest nam już doskonale znana i wręcz przećwiczona. Dzieci są przyzwyczajone, a nauczyciele przygotowani. W związku z tym, wszystko przebiega sprawnie i nic nas nie zaskoczy. Można powiedzieć, że to taka wydłużona przerwa świąteczna, podczas której część czasu poświęcamy na naukę – tłumaczy Piotr Bogusz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7.
– Mamy bardzo duże doświadczenie w tej kwestii. Tym razem nie było atmosfery nerwowości i pewnej niewiadomej. To nauczanie należy po prostu przeprowadzić. Wszyscy się z tym pogodziliśmy i wykonujemy swoją pracę. Poza tym, z punktu widzenia szkoły, nie poniesiemy strat w nauczaniu. Jest to okres przedświąteczny i atmosfera nauki jest zupełnie inna niż przez cały rok. Później, trzy dni po świętach, to również czas na pewnego rodzaju rozkręcenie się. Następnie dwa dni wolne, czyli święto Trzech Króli, a po nim piątek, który mieliśmy zaplanowany jako przerwę – dodaje Tomasz Szydło, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5.
Nauczyciele podkreślają, że tym razem nie ma również problemów ze sprzętem do zdalnej nauki.
– Wcześniej wypożyczaliśmy uczniom bardzo wiele sprzętu, ponieważ nie każdy posiadała swój komputer czy tablet. Teraz są już w większości wyposażeni – mówi T. Szydło.
Wszyscy uczniowie od IV klasy wzwyż uczą się zdalnie, natomiast dzieci z klas I-III w wyjątkowych przypadkach mogą korzystać ze szkolnej świetlicy. W większości placówek takich osób jest jednak niewiele.
– Na to również jesteśmy przygotowani. Około trzydzieścioro dzieci korzysta z takiej możliwości. Są one pod opieką pań ze świetlicy i łączą się zdalnie z nauczycielami – mówi Piotr Bogusz.
Nauczyciele podkreślają też, że to rozwiązanie może przynieść pozytywny skutek zdrowotny.
– Z punktu widzenia epidemiologicznego jest to o tyle sensowne, że wydłużając o kilka dni przerwę świąteczną zyskujemy aż trzy tygodnie, podczas których dzieci nie będę się ze sobą stykały. Dzięki temu przerwiemy potencjalne łańcuchy zakażeń. A, jak mówiłem, z punktu widzenia edukacji nie poniesiemy widocznych strat – podkreśla Tomasz Szydło.
mj
Last modified: 21 grudnia 2021