Artystyczne wyzwanie

Autor: |

Mozaika Najświętszej Marii Panny Matki Kościoła jest kopią obrazu ze ściany jednego z budynków w Watykanie. Na malowidło zwrócił uwagę ks. proboszcz Andrzej Krasowski i postanowił zaproponować wykonanie jego repliki, która ma zawisnąć na frontonie kościoła w Świdniku. Na wykonawcę upatrzył sobie Mariusza Kiryłę, artystę malarza związanego z parafią od 25 lat. Stworzenie mozaiki zajęło mu 6 miesięcy nauki i żmudnej pracy.

– Zaczęliśmy się zastanawiać, czy namalowany klasycznie obraz to dobry pomysł, biorąc pod uwagę jego narażenie na działanie czynników atmosferycznych. W końcu wybór padł na mozaikę, jako formę znacznie trwalszą – wspomina M. Kiryła.

Jak pogodzić glazurnika z malarzem?

Biedny artysta nie do końca zdawał sobie sprawę, co go czeka. Nie miał doświadczenia w pracy z mozaiką. Na materiał wybrał twardą terrakotę. Struktura pracy składała się z kwadracików, bądź nieregularnych kształtów o powierzchni niejednokrotnie mniejszej od 1 cm kw. Jak to pociąć? Narzędziem była mechaniczna piła z diamentowym ostrzem. Z powodu mikroskopijnej wielkości elementów odpadało użycie przyrządów czy nawet rękawic ochronnych. Bezpieczeństwo swoich palców artysta zdał na łaskę Boga. Początek był stosunkowo łatwy. Jednolite płaszczyzny tła można było wykonać z jednakowych kwadratów. Schody zaczęły się przy wyklejaniu postaci Maryi i Jezusa.

– Świdnicka Matka Kościoła różni się od oryginału kolorystycznie. Tam są turkusy, u nas błękity, ultramaryny i kobalty. Chodziło o zachowanie barw w promieniach zachodzącego słońca, gdyż mozaika zwrócona będzie na zachód. Ponieważ jestem malarzem, musiałem pogodzić malarskie myślenie z myśleniem ceramika, którym nigdy nie byłem. Zasadniczym problemem było uzyskanie efektów perspektywy i światłocienia. Wielokrotnie naklejałem i zrywałem płytki, starając się, by toporna materia stała się plastyczna i posłuszna – opowiada artysta.

Dopiero po dwóch miesiącach terminowania z ceramiką udało się wynaleźć sposób na uzyskiwanie krzywizn, a dzięki temu wypukłych i wklęsłych łuków. Osiąganie zróżnicowanej faktury w płaskiej, kubistycznej szacie Jezusa dało się uzyskać pocięciem jej szlifierka kątową. Efekt był podobny, jak w technice rysunku Francisco Goi. Domowych wynalazków na uzyskanie malarskiej mozaiki pojawiło się więcej. Rzecz jasna, towarzyszyło temu kolejne zrywanie fragmentów mozaiki. W sumie znikała i pojawiała się ona kilka razy, dopóki 50 tysięcy ceramicznych elementów nie znalazło swojego prawidłowego miejsca.

Złota era mozaiki

W końcu przyszło do ozdobienia mozaiki detalami z materiałów szlachetnych. Parafianki podarowały ametysty, prawdziwe korale i turkusy. Płatki z 24 karatowego złota pokryły korony i aureole Matki i Dzieciątka. Jednak, jak twierdzi Mariusz Kiryła, twórcy nie przeliczają wartości swoich dzieł na pieniądze. Zastosowanie szlachetnych materiałów ma wyłącznie podnieść ich walor artystyczny. Złoto jest natomiast w sztuce sakralnej atrybutem boskości. Rozświetlone przez słońce podkreśli majestat wizerunku.

– Jestem wdzięczny nie tylko za pomoc materialną, ale również wsparcie duchowe, szczególnie XIII grupy pielgrzymkowej na Jasną Górę. Pątnicy modlili się w drodze za sukces mojej pracy i jestem przekonany, że pomogło mi t w pokonaniu wszystkich pojawiających się trudności – mówi malarz.

Mozaika Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła zostanie oprawiona w aluminiową ramę, osłonięta szkłem i oświetlona ledami. Parafialny elektryk, Edward Nakonieczny głowi się nad doborem temperatury światła, by mierząca 150 cm szerokości i 170 cm wysokości mozaika prezentowała się jak najkorzystniej.

Skazany na sukces?

Umieszczenie mozaiki na frontonie kościoła będzie aktem sporej odwagi. Jak zaprezentuje się na ascetycznej, ogromnej powierzchni ściany? Jak będzie wyglądała w świetle słonecznym i przy sztucznym oświetleniu? Czy duży dystans, z jakiego będzie można ją podziwiać, rzeczywiście uwypukli perspektywę i światłocień, sprawi, że mozaika stanie się obrazem? Przekonamy się o tym już w maju, w dniu święta patronki kościoła i poświęcenia mozaiki przez biskupa seniora, Ryszarda Karpińskiego. Jednak w przypadku powodzenia eksperymentu może on dodać nie tylko świątyni, ale i całemu miastu obiektu, który będzie przyciągał uwagę gości. Czegoś niepowtarzalnego, niepochodzącego spod sztancy, ale cierpliwych rąk artysty. Co do finału przedsięwzięcia nie ma żadnych wątpliwości ks. kanonik Tadeusz Nowak, wieloletni proboszcz parafii: – Sama bryła kościoła odróżnia się od
otaczającej jej, blokowej architektury. Ale nie tworzy z nią dysonansu. Również w przypadku mozaiki nie mam obaw o dysonans. Niewątpliwie ubarwi i ożywi ona świątynię, a przy tym zaakcentuje obecność w niej jej Patronki.

Ćwierć wieku z parafią

– Nie zbudowałem w życiu domu, ale i tak stworzyłem dzieło, które jest dla mnie bardzo ważne. Jest ono jakby podsumowaniem ćwierćwiecza mojej obecności i pracy w tym kościele. Cieszę się tym bardziej, że również kiedy nie będzie mnie już na świecie, dzieci i wnuki będą mogły obejrzeć efekt mojej pracy w tak ważnym miejscu – podsumowuje M. Kiryła.

Jan Mazur

Last modified: 20 stycznia 2023

Zmień język »
Skip to content